Akumulator i upały

LeadPhoto Akumulator i upały
Powrót z wakacji. Na parkingu przy hotelu lub lotnisku czeka samochód. Pakujesz bagaże, przekręcasz kluczyk w stacyjce… I nic. Samochód stoi. Akumulator nie działa. Czy wystarczy kilka dni postoju, żeby się rozładował? Jeśli zostawiłeś go na pełnym słońcu, w piekielnym upale, to tak. Powszechnie uważa się, że najtrudniejszy czas dla akumulatora to sezon zimowy, tymczasem upały szkodzą mu dużo bardziej.
Content

Dlaczego akumulator nie lubi lata?

O ile w czasie siarczystych mrozów znacznie spada sprawność akumulatorów, o tyle podczas wysokich temperatur w lecie dochodzi do jeszcze bardziej zgubnego dla akumulatora zjawiska, jakim jest samorozładowanie. O skrajnie mroźne warunki w naszej strefie klimatycznej jest coraz trudniej nawet zimą, tymczasem lato potrafi być naprawdę gorące. Niestety samorozładowanie to zjawisko naturalne i silnie uzależnione od temperatury otoczenia (dotyczy wszystkich akumulatorów). Akumulatory narażone na wysokie temperatury wymagają częstszego ładowania podczas składowania i użytkowania (głównie podczas dłuższego postoju samochodu) w celu zapewnienia ich sprawności. Wystarczy bowiem zostawić samochód na kilka dni w mocno nasłonecznionym miejscu, by temperatura 30°Cstworzyła pod nagrzaną maską iście piekielne warunki dla akumulatora. – Czas, po którym akumulator będzie wymagał ładowania, producenci określają zazwyczaj dla temperatury 20°C. Jednak każdy wzrost temperatury o 10°C wiąże się ze średnio dwukrotnym przyspieszeniem samorozładowania. Stąd też prosty wniosek – w szczególnie ciepłe dni, kiedy temperatura sięga lub nawet przekracza 30°C, akumulator rozładowuje się znacznie szybciej niż w jakichkolwiek innych warunkach spotykanych w Polsce –wyjaśnia Krzysztof Najder, kierownik marketingu produktu w Exide Technologies S.A.

Dlatego kierowcy nie powinni być zdziwieni, jeśli auto pozostawione przez kilka dni na słonecznym parkingu odmówi posłuszeństwa. W takiej sytuacji pozostaje zorganizowanie prostownika, kabli rozruchowych, albo pomocy drogowej.

Co zatem powinien zrobić kierowca, który nie lubi przykrych niespodzianek? – Przede wszystkim powinniśmy kontrolować napięcie akumulatora. To standardowa czynność, którą radzi się wykonywać także zimą. Niestety wielu kierowców nie stosuje się do tych zaleceń. Tymczasem wystarczy poświęcić dwie minuty na kontrolę akumulatora, przynajmniej przed wyjazdem w trasę lub przed uruchomieniem samochodu po dłuższym wakacyjnym postoju. To pozwoli wykryć ewentualne, zbliżające się lub istniejące rozładowanie akumulatora – mówi Krzysztof Najder. – Napięcie w pełni naładowanego akumulatora wynosi12,6 V, jeśli woltomierz, przy pomocy którego możemy wykonać pomiar, wskazuje napięcie poniżej 12,4 V, oznacza to, że akumulator zaczyna się rozładowywać. Woltomierz to naprawdę przydatne narzędzie, w dodatku niedrogie – to wydatek rzędu kilku złotych– dodaje.

Czy tylko wysokie temperatury są niebezpieczne dla akumulatorów latem? Okazuje się, że nawet chroniony przed upałem, lecz pozostawiony na dłuższy czas (np. na czas urlopu) w postoju samochód może nie odpalić. W takiej sytuacji warto sprawdzić upływność prądu w samochodzie. – Auto, nawet gdy jest wyłączone i zamknięte, pobiera pewną ilość energii z akumulatora, np. na podtrzymanie alarmu i pamięci sterowników. Parametr ten opisuje się właśnie jako „upływność prądu”. Obowiązuje tu wartość orientacyjna, tj. poniżej 80 mA. Często jednak zdarza się, że uszkodzone radio – czy jakikolwiek inny odbiornik w samochodzie – pobiera znacznie więcej energii niż powinien, co bardzo często kończy się rozładowaniem akumulatora. Pomiar upływności prądu można wykonać u niemal każdego mechanika, trwa zaledwie kilka minut. Warto sprawdzić i wyeliminować ewentualne „odchylenia od normy” jeszcze przed wyjazdem na urlop, aby zabezpieczyć się przed przykrą niespodzianką po powrocie – radzi Krzysztof Najder.

Zaloguj się, aby uzyskać dostęp do wszystkich opcji portalu!!