Każdy kierowca wie, że pojazdu nie można zatrzymać natychmiast. Droga całkowitego zatrzymania to droga przebyta w czasie reakcji kierującego pojazdem, czyli od momentu zauważenia przeszkody na drodze do podjęcia decyzji o hamowaniu oraz droga hamowania, czyli odcinek od momentu uruchomienia hamulców aż do całkowitego zatrzymania samochodu.

Na czas reakcji kierującego wpływa niemalże wyłącznie jego stan, zarówno fizyczny jak i psychiczny. Istotny jest wiek kierującego pojazdem i jego doświadczenie, ewentualne wady wzroku oraz fakt czy kierujący jest pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających. Natężenie ruchu, a nawet czystość szyb mogą znacząco wydłużyć czas reakcji.

Droga hamowania w głównej mierze zależy od prędkości początkowej pojazdu, a także rodzaju i stanu nawierzchni oraz stanu technicznego samochodu. Istotna jest również przyczepność opon do jezdni, na co wpływ ma ich bieżnik, stan układu hamulcowego oraz rodzaj nawierzchni. Zakładając, że pojazd jest w idealnym stanie technicznym okazuje się, że istotną zmienną staje się być początkowa prędkość pojazdu oraz stan nawierzchni.

W jesienne dni to właśnie stan nawierzchni ulega zmianom. Po opadach deszczu oraz opadających liściach zalegających na drodze, jezdnia staje się mokra i śliska. W takiej sytuacji bardzo istotne jest zachowanie bezpiecznej prędkości, ułatwiającej całkowite zatrzymanie pojazdu przy jak najkrótszej drodze hamowania. Ile wynosi zatem bezpieczna prędkość?

Przepisy kodeksu drogowego nie określają liczbowo pojęcia prędkości bezpiecznej. Według art.19.1: Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać z prędkością zapewniającą panowanie nad pojazdem, z uwzględnieniem warunków, w jakich ruch się odbywa, a w szczególności: rzeźby terenu, stanu i widoczności drogi, stanu i ładunku pojazdu, warunków atmosferycznych i natężenia ruchu.

Oznacza to, że wspomniana prędkość bezpieczna podlega indywidualnej ocenie każdego kierowcy. To właśnie nierozwaga kierowców i niedostosowanie prędkości do aktualnej sytuacji na drodze jest najczęstsza przyczyną wypadków. Kierowcy zasłaniają się wymówkami, że to pora roku i warunki atmosferyczne prowadzą do kolizji. Co prawda, jesienią znacznie szybciej zapada zmrok, a zwiększona wilgotność powietrza i opady deszczu zmieniają stan nawierzchni, ale ten wpływ można zneutralizować po prostu zdejmując nogę z gazu i zmniejszając prędkość.

Mało który kierowca jest świadomy tego, jak ważne jest zaadaptowanie się do warunków, panujących na zewnątrz pojazdu. Kursy w szkole jazdy niestety w pełni nie przygotowują nowych kierowców do panowania nad pojazdem przy zmienności warunków atmosferycznych. Przyszli kierowców uczy się jak przygotować się do jazdy, uruchomić silnik oraz jak nabierać prędkości, ale często pomijana jest sztuka zatrzymywania pojazdu. A to w połączeniu z brakiem rozwagi na drodze często prowadzi do tragedii.