José María López awansował o dziesięć pozycji w Buenos Aires

LeadPhoto José María López awansował o dziesięć pozycji w Buenos Aires
W wyścigu o ePrix Buenos Aires zespół DS Virgin Racing pokazał znakomitą formę podczas treningów, jednak nie zdołał jej przełożyć na wysokie pozycje na mecie. Sam Bird, zwycięzca ubiegłorocznej edycji wyścigu, nie był w stanie wykorzystać swoich szans z powodu uszkodzenia bolidu po uderzeniu w ścianę na początku wyścigu. Miejscowy idol José María López ruszył z ostatniego pola startowego i awansował w trakcie wyścigu aż o dziesięć pozycji, zdobywają punkty za zajęcie dziesiątego miejsca.
Content

Zespół DS Virgin Racing przybył do Buenos Aires, na trzecią rundę bieżącego sezonu Formuły E, z wielkimi ambicjami. Jeden z jego kierowców, Sam Bird, zwyciężył tu w ubiegłym roku, a drugi, José María López – trzykrotny Mistrz Świata w cyklu WTCC (Wyścigowych Mistrzostwach Świata Samochodów Turystycznych) – stanął na starcie jako jedyny kierowca z tego kraju.

Podczas pierwszych sesji treningowych zespół w pełni pokazał swoje możliwości. Już na początku José María López zaliczył wzorcowy czas. W drugiej sesji tego samego dokonał Sam Bird. Zmieniające się warunki w dalszej części kwalifikacji przeszkodziły Birdowi w wywalczeniu Super Pole. Brytyjczyk zakończył kwalifikacje na dziesiątym miejscu, a José María López po uderzeniu w ścianę zajął osiemnaste miejsce.

W chwili zgaśnięcia czerwonych świateł startowych obydwaj kierowcy zespołu DS Virgin Racing przystąpili do kontrataku. Sam Bird szybko wysunął się na pozycję dziewiątą, a José María López awansował z dwudziestej na szesnastą. Jednak po chwili, już na drugim okrążeniu, nastąpiła neutralizacja. W dwa okrążenia później DSV-02 Sama Birda otarł się o ścianę. Pomimo uszkodzenia zawieszenia tylnego lewego koła brytyjski kierowca przez chwilę kontynuował jazdę, a na piątym okrążeniu zjechał do boksów, zdecydowany powrócić na tor i przynajmniej zaliczyć najszybsze okrążenie wyścigu. Cel ten osiągnął, ale jedynie tymczasowo, bowiem krótko przed końcem zawodów Felix Rosenqvist zanotował jeszcze lepszy czas. Bird nie przerywał ataku, jednak na ostatnim okrążeniu stracił przyczepność na śliskiej nawierzchni i po raz drugi uderzył w mur okalający trasę.

José María López przed własną publicznością zapewnił wspaniałe widowisko. Wyprzedzał swoich konkurentów jednego po drugim. Na 17 okrążeniu zostawił za sobą Nicka Heidfelda, wychodząc na 15 pozycję. W chwilę później w tyle został także Daniel Abt. Argentyńczyk pokazał przy tym mistrzowską oszczędność. Podczas, gdy kolejni rywale zjeżdżali do boksów na zmianę bolidu, on wciąż, aż do dwudziestego okrążenia, pozostawał na trasie. Pod koniec jazdy miał już tylko 1% pojemności baterii.

Po przesiadce do drugiego bolidu José María López wrócił do walki na miejscu czternastym i od razu zaatakował dwóch przeciwników: Stéphane’a Sarrazina i Antonio Felixa Da Costę. Widok trzech bolidów przejeżdżających równo, koło w koło kolejne zakręty poderwał argentyńską publiczność. López wyprzedził obydwu rywali, a następnie, na przedostatnim okrążeniu, jeszcze dwóch – Robina Frijnsa i Mitcha Evansa. Linię mety przejechał jako dziesiąty. Trzy pierwsze miejsca w wyścigu zajęli Sébastien Buemi, Jean-Eric Vergne i Lucas di Grassi.

Szef zespołu Alex Tai następująco skomentował występ DS Virgin Racing w Buenos Aires: Dzisiejszy dzień okazał się skomplikowany dla Sama. W pierwszych treningach udowodnił on, że prezentuje wysoki poziom, ale błąd popełniony na trasie przeszkodził mu w zajęciu wysokiego miejsca w wyścigu. Cieszę się z kolei, patrząc na postępy, jakie robi Pechito. Jest to prawdziwy wojownik! Jestem pewien, że w tym sezonie jeszcze ujrzymy jego triumfy. Chciałbym przy okazji podziękować członkom DS Performance i naszemu zespołowi za coraz lepsze osiągi naszego samochodu. Jeżeli będziemy nadal rozwijać się tak, jak dotychczas, wyniki z pewnością przyjdą.

To był bardzo obiecujący występ Pechito – dodaje Xavier Mestelan Pinon, Dyrektor DS Performance. Sposób, w jaki gospodarował zapasem energii, zjeżdżając na zmianę auta jako jeden z ostatnich, pokazuje jego szybki rozwój jako kierowcy Formuły E. Był to przecież dopiero jego trzeci wyścig w tej roli. Sam nie miał dzisiaj szczęścia, ale jego tempo, podobnie, jak Pechita, świadczy o konkurencyjności naszego DSV-02.

Na mecie wyścigu José María López mówił: Jestem szczęśliwy, że udało mi się dzisiaj awansować w klasyfikacji i dokonać tego na oczach mojej publiczności. Nabrałem zaufania do siebie pod względem gospodarowania energią i z okrążenia na okrążenia czuję się coraz silniejszy za kierownicą DSV-02.

Takie rzeczy po prostu zdarzają się w wyścigach – tłumaczył z kolei Sam Bird. Niezależnie od tego, jestem zadowolony z szybkości mojego samochodu na pierwszych okrążeniach. Mam nadzieję, że uda mi się w pełni wykorzystać ją w następnej rundzie w Meksyku!

Zaloguj się, aby uzyskać dostęp do wszystkich opcji portalu!!