Mdłości z miłości [do samochodu]

LeadPhoto Mdłości z miłości [do samochodu]
Dziwnym trafem to właśnie nas, kobiety, natura upatrzyła sobie jako ofiary choroby lokomocyjnej. Według statystyk co piąta z nas cierpi z powodu objawów kinetozy, jak szumnie bywa nazywana ta dolegliwość. Oznacza to, że co piątej z nas podróż samochodem nie kojarzy się pozytywnie… delikatnie rzecz ujmując...
Content

Z czego to wynika? Otóż, podczas podróży samochodem, zwłaszcza przy dużej prędkości, nasz mózg jest dręczony przez sprzeczne informacje wywoływane przez bodźce narządów wzroku i równowagi. Nasze ciało nie rejestruje ruchu chociaż oczy są przekonane o szalonym pędzie na podstawie przewijających się oknem krajobrazów. Ta właśnie niezgodność bodźców przyprawia nas (dosłownie) o zawroty głowy.

Same w sobie zawroty nie są niczym przyjemnym. Jednak gdy dochodzą to tego rozdrażenie, nudności, a niekiedy nawet wymioty podróż trudno nazwać udaną. Nasuwa się więc pytanie jak sobie radzić z tą przypadłością? Większość z nas wybiera tak gorliwie reklamowane w sezonie urlopowym środki farmaceutyczne. Na rynku dostępne są skuteczne leki (np. Aviomarin, Lokomotiv czy Vertigoheel), mają one jednak tę wadę, iż otępiają organizm i prowokują skutki uboczne jak drętwienie czy nadmierna senność. Warto więc wypróbować naturalne metody – nasz organizm z pewnością będzie nam za to wdzięczny.

Naturalnie.. czyli? Zgodnie z popularnym powiedzeniem – lepiej zapobiegać niż leczyć, o dobre samopoczucie warto zadbać jeszcze przed wyjazdem. Portale poradnikowe trąbią o potrzebie zrelaksowania się przed podróżą, jednak najczęściej jest to niewykonalne w ferworze przygotowań, co chyba każda kobieta zna z autopsji (dzieci, torby, walizki, prowiant, dzieci, audiobooki, kawa, dzieci, kluczyki etc.). Jednak chwilę na wypicie naparu z imbiru czy schrupanie garści migdałów każda z nas jest w stanie wygospodarować. To pierwsza z proponowanych naturalnych metod.

Po za tym powinnyśmy zrezygnować z ciężkostrawnych posiłków przed podróżą, a do samochodu nie należy się ciepło ubierać, bo może to spotęgować uczucie mdłości. Zanim wsiądziemy do samochodu możemy także zakleić sobie pępek. Choć brzmi to absurdalnie, ma to jednak swoje naukowe wytłumaczenie –  nie wdając się w zawiłe wyjaśnienia: ucisk plastra pobudza okolice, które są odpowiedzialne za trawienie i pracę jelit, przez co nudności tracą na sile.

Jeżeli jednak leki, migdały, plasterki i inne cuda-wianki zawodzą instynktownie same doskonale wiemy, co robić – nasz organizm komunikuje nam konkretne potrzeby aż nazbyt  wyraźnie. Recepta jest następująca: zamykamy oczy, odchylamy głowę lekko do tyłu, sprowadzamy ciało do pozycji półleżącej, otwieramy okno, żeby odetchnąć świeżym powietrzem. Dodatkowo możemy wtulić nos w chusteczkę nasączoną olejkiem miętowym lub  melisą i wykonać kilka głębokich oddechów lub uciec się do sztuk Wschodu stymulując poprzez ucisk jeden z punktów akupunkturowych zlokalizowanych na nadgarstkach. Taki masaż skutecznie hamuje odruchy wymiotne.

To tyle kwestii naturalnego zwalczania choroby lokomocyjnej. Mam nadzieję, że te informacje okażą się pomocne. Szerokiej drogi i nieomdlewania za kierownicą!

Zaloguj się, aby uzyskać dostęp do wszystkich opcji portalu!!