Niedoceniany ekscentryk - Suzuki Kizashi

LeadPhoto Niedoceniany ekscentryk - Suzuki Kizashi
Czego potrzeba, aby osiągnąć sukces rynkowy w branży motoryzacyjnej? Odważnej stylistyki? Niskiej awaryjności? Konkurencyjnej ceny? Te wszystkie cechy posiada Suzuki Kizashi, dlaczego więc pozostaje w cieniu rywali?
Content

Odpowiedź nasuwa się sama po spojrzeniu w broszurkę producenta lub na stronę internetową. Na próżno szukać tu oszczędnego diesla, który przyciągnąłby kupujących. Właściwie wyboru w jednostkach napędowych nie ma wcale. Klient ma do dyspozycji wyłącznie wolnossący silnik benzynowy o mocy 178 koni mechanicznych. Kolejny problem to brak pojemnej wersji kombi. Co w takim razie klient może skonfigurować? Otóż może wybrać, czy chce auto z napędem wyłącznie na przednią oś, czy może na obie. Niestety w przypadku 4x4 otrzymujemy samochód z bezstopniową skrzynią CVT, która wydaje się niedostosowana do mocy auta. Aby zapewnić jej dłuższy żywot, producent zmuszony był do ograniczenia maksymalnych obrotów silnika. Z 6-cio stopniową skrzynią ręczną, dzięki masie 1420 kg, Kizashi przyśpiesza żwawo, osiągając pierwszą setkę w 7,8s.

Bryła samochodu sprawia wrażenie zwartej i przysadzistej. Kizashi mierzy 4,65 m długości, to mniej niż rywale z tego segmentu (Passat 4,77 m, Accord 4,73m). Niestety odbija się to niekorzystnie na ilości miejsca na tylnej kanapie oraz pojemności bagażnika. Sama linia nadwozia jest oryginalna i w ogólnym rozrachunku to duży plus tego modelu. Dopełnieniem są 18-sto calowe felgi, które szczelnie wypełniają nadkola. Czy jest to dobre rozwiązanie na Polskie drogi? Tak, pod warunkiem, że przemieszczamy się wyłącznie autostradami i drogami ekspresowymi.

Wnętrze odstaje od tego, czego można by sobie obiecywać, patrząc z zewnątrz. Od flagowego modelu producenta należy oczekiwać więcej. Przełączniki i tworzywa użyte we wnętrzu przywodzą na myśl bardziej popularne modele jak Swift czy Grand Vitara. Sama deska rozdzielcza nie budzi kontrowersji, ale wydaję się być zbyt ugrzeczniona. Na plus przemawia ergonomia i stylowe zegary. Miłośników audio zadowoli sprzęt o łącznej mocy 425 Watt. Fotele wykonano ze skóry a ich regulacja odbywa się elektrycznie.

Ponad 115 tys. złotych to uczciwa cena jak na auto tego segmentu z silnikiem zapewniającym przyzwoite osiągi. Ze względu na małą popularność modelu, idąc do salonu, możemy liczyć na rabat. Snu z powiek przyszłego właściciela nie powinna spędzać awaryjność, gdyż w przypadku japońskiego producenta przyzwyczailiśmy się do dobrych wyników w raportach TUV, ADAC czy DEKRA. Dodatkowo, za niewielką dopłatą, możemy przedłużyć 3 letnią gwarancję aż o 2 kolejne. Nie jest to jednak auto dla każdego, raczej dla indywidualisty, który pragnie wyróżnić się z tłumu i jest w stanie przymknąć oko na kilka drobnych niedogodności.

Zaloguj się, aby uzyskać dostęp do wszystkich opcji portalu!!