Jak donosi SVA, sprzedaż nowych samochodów elektrycznych w Wielkiej Brytanii wzrasta, głównie dzięki wciąż rozbudowywanej sieci stacji ładujących i dopłatom rządowym w wysokości 5000 funtów do zakupu nowego EV (samochodów elektrycznych). Znaczenie mają tu także malejące obawy związane z zasięgiem samochodów elektrycznych i rosnące zainteresowanie ochroną środowiska.

Według SVA samochody elektryczne zyskały także zainteresowanie wielkich firm, które widzą w nich sposób na obniżenie kosztów utrzymania części swoich flot. Dla dostawców energii wyraźne zwiększenie liczby pojazdów EV byłoby natomiast rozwiązaniem starego problemu zaniżonego zużycia energii w nocy i wynikających z tego strat. Większość kierowców zapewne ładowałaby samochody nocą.

Poprawiającym się nastrojom na rynku EV towarzyszy jednak poważna obawa o wartość używanych samochodów elektrycznych za kilka lat. Wpływa to negatywnie na cenę pojazdów EV obecnie sprzedawanych na rynku wtórnym. Właściciele pierwszych EV są zmuszeni sprzedawać je po zaniżonych cenach. Rynek jest na tyle nowy i niestabilny, że trudno cokolwiek przewidzieć. Dlatego firmy leasingowe, które bazują na przewidywanych cenach odsprzedaży, przy wyliczaniu miesięcznej raty za EV zakładają zerową wartość samochodu na zakończenie trzy- lub czteroletniego kontraktu.

Główną przyczyną niskich cen i niepewności dealerów oraz leasingodawców według SVA jest to, że producenci samochodów nie podają kosztów utrzymania lub wymiany baterii w samochodach w wieku od 4 do 10 lat. Obecnie koszt wymiany akumulatorów sięga w Wielkiej Brytanii 8-10 tys. funtów. Kwota ta daleko przekracza wartość używanych samochodów EV.

Bez odpowiednio długich gwarancji albo programu krótkoterminowego wypożyczania baterii dealerzy samochodów używanych nie chcą oferować towaru, który może nadszarpnąć ich dobre relacje z klientami. Trudno jest namawiać kogoś do kupienia czteroletniego auta za 8 tys. funtów, wiedząc, że w ciągu kilku lat będzie musiał wydać drugie tyle na wymianę akumulatorów.