Od chwili premiery Ferrari 458, pojawili się inni mocni konkurenci jak McLaren MP4-12C czy nowe 911 Turbo. Stąd decyzja firmy o modernizacji tego modelu. Auto schudło o prawie 100 kg, jednocześnie zyskując dodatkowe 35 koni mocy. Pozwala to na sprint do „setki” w czasie dokładnie 3 sekund. To lepiej niż konkurencyjny McLaren i to pomimo zastosowania w tym drugim wyczynowych opon typu semi-slick Pirelli P Zero Corsa. Względem pierwotnej wersji, nowe Ferrari przyśpiesza do 200 km/h o 1,3 sekundy szybciej, a testowy tor producenta - Fiorano pokonuje w czasie 1 minuty i 23 sekund. To tylko 0,5 sekundy wolniej niż 740 konne F12 Berlinetta. Z zewnątrz rzuca się w oczy nowy przedni zderzak, oraz elementy aerodynamiczne, takie jak mini lotki w bocznych sekcjach auta. Z tyłu dominuje samoczynnie regulowany dyfuzor. Ferrari zrezygnowało z charakterystycznej dla 458 potrójnej końcówki wydechu, zastępując ją klasycznym układem dualnym. Powiększono też otwór chłodzący silnik, by ostudzić najmocniejsze V8 w historii produkowane w Maranello. Samochód już przeszedł do historii pobijając rekord w liczbie koni mechanicznych osiągniętych z litra pojemności dla silnika wolnossącego. Nowe Ferrari generuje ich 135 na litr co łącznie przy pojemności niecałe 4,5 l daje 605 narowistych rumaków. Warto dodać, że poprzedni rekord również należał do 458. Wcześniej przez 10 lat tytuł ten nosił dumnie silnik Hondy z modelu S2000 (125 KM/l). Aby zaoszczędzić wagę, wewnątrz zrezygnowano z dywaników, a wszystko co możliwe wykonano z lekkiego carbonu.

Nie znamy jeszcze cen nowej 458 Speciale, ale z pewnością przekroczy ona milion złotych.