Dla Sebastiena Ogiera było to 26. zwycięstwo w cyklu WRC, porównywalne z rekordem jaki osiągnął legendarny Carlos Sainz. Ogier plasuje się teraz na 3. miejscu listy najlepszych kierowców wszechczasów. Poza tym załoga Ogier/Ingrassia jest jedyną spoza Skandynawii, której dwukrotnie udało się wygrać Rajd Szwecji. Andreas Mikkelsen po raz drugi z rzędu stanął na podium tego rajdu – jeszcze kilkaset metrów przed metą wygrywał z dwukrotnym mistrzem świata, dając z siebie wszystko i zmuszając rywala do maksymalnego wysiłku.
4,6 sekundy – w przeliczeniu na odległość, jaką w tym czasie pokonuje rajdówka to zaledwie 162,84 metra – tyle dzieliło pierwsze trzy załogi przed ostatnim odcinkiem specjalnym. Trudno wyobrazić sobie bardziej emocjonująca walkę. To, który zespół stanął na najwyższym, a który na najniższym stopniu podium rozstrzygnęło się na ostatnich kilometrach spośród wszystkich 308 km odcinków specjalnych. Pojedynek między trzema kierowcami - Andreasem Mikkelsenem, Sebastienem Ogierem i Thierry Neuvillem zaostrzał się przez cały czas trwania rajdu. W historii tego sportu nigdy jeszcze nie rozegrano bardziej dramatycznego finałowego pojedynku pomiędzy trzema kierowcami.
Wszystko rozstrzygnęło się kilkaset metrów przed metą – Sebastien Ogier uzyskał najlepszy czas na 16 kilometrach ostatniego odcinka specjalnego i tym samym zwyciężył w rajdzie. Jednak aż do ostatniego odcinka na trasie Rajdu Szwecji z minimalną przewagą prowadził Andreas Mikkelsen. Norweg swoje 2,7 s przewagi roztrwonił na 5,37 km przed metą wpadając w śnieżną zaspę i grzebiąc swoje nadzieje na zwycięstwo.
Sebastien Ogier, Volkswagen Polo WRC numer 1:
- Niesamowity finał. Jestem naprawdę dumny z tego zwycięstwa, to jedno z moich najlepszych do tej pory. Pierwsze zwycięstwo w Szwecji, przed dwoma laty, gdy wygrałem z Sebastienem Loebem, było świetne, ale tegoroczne zostało okupione jeszcze trudniejszą walką. Julien i ja od pierwszego dnia aż do Power Stage’u dawaliśmy z siebie wszystko na każdym odcinku i jechaliśmy na maksymalnym limicie. I to się opłaciło. Na pewno końcówka rajdu należała do najbardziej emocjonujących – i to nie tylko dla widzów, ale też dla mnie osobiście. Oczywiście współczuję Andreasowi, któremu tak niewiele brakowało do pierwszego zwycięstwa i tak zaciekle z nami walczył. Jestem jednak pewien, że to nie był nasz ostatni pojedynek. On i Thierry Neuville pokazali wspaniałą walkę.
Robert Kubica ukończył Rajd poza punktowaną dziesiątką, przez problemy techniczne z samochodem, lecz warto odnotować, że po raz kolejny Krakowianin okazał się najszybszy podczas pojedynczego OES-u.