Pomysł na samochód ze składanym dachem należy do tradycji marki. Od 1950 roku klienci Volkswagena mogli za dopłatą 250 marek kupić Garbusa ze „słonecznym dachem”, wykonanym przez specjalizującą się w tym firmę Golde z Frankfurtu. Składanie polegało na zwijaniu się materiału, z którego dach był wykonany w miarę jego otwierania.
W następnych dziesięcioleciach zaczęto stosować przesuwane dachy stalowe i małe szklane. Tak było do 1994 roku, gdy składany i zwijany dach powrócił w Polo trzeciej generacji. W wersji „Open Air” był on uruchamiany elektrycznie. Także Lupo wprowadzone do sprzedaży w 1998 roku oferowano z tym rozwiązaniem. Bardziej wyrafinowany okazał się hydrauliczny mechanizm zastosowany wiosną 2006 w Volkswagenie Eosie –dach tego kabrioletu składał się z pięciu elementów i miał wmontowaną przesuwaną i podnoszoną szybę. Dzięki temu po raz pierwszy można było podróżować kabrioletem nawet z zamkniętym dachem, a mimo to rozkoszować się większą ilością światła we wnętrzu.
Jesienne smutki można dzisiaj przegnać dodatkową porcją słońca dzięki panoramicznym dachom ze szkła. Tak jest np. w wypadku nowego Polo, którego szklany dach jest jeszcze większy niż ten w poprzednim modelu, w nowym T-Rocu czy we wprowadzanym właśnie na rynek Tiguanie Allspace. Klienci mogą w tych autach korzystać z dachów, których przednią część elektrycznie się podnosi i na całej długości przesuwa ku tyłowi. A jeśli zacznie padać lub po prostu zrobi się zbyt zimno, z dodatkowego światła nie trzeba rezygnować, bo wpada ono do wnętrza nawet gdy dach jest zamknięty. Tak więc panoramiczny dach stał się nowoczesną wersją tego składanego sprzed lat – można go zamówić do każdego współczesnego Volkswagena i korzystać nie tylko podczas złotej jesieni.