WRC - Volkswagen wygrywa we Włoszech

LeadPhoto WRC - Volkswagen wygrywa we Włoszech
Rajd Włoch kończy pierwszą połowę sezonu 2015. Pomimo zwycięstwa Ogiera był to jeden z bardziej pasjonujących rajdów tego sezonu, za sprawą Haydena Paddona jadącego Hyundaiem i20 WRC, który przez pierwsze dwa dni toczył zacięty bój z Volkswagenami o końcowy sukces.
Content

Ostatecznie po małych przygodach ostatniego dnia Paddon zajął drugi stopień podium, rozdzielając Ogiera i Latvalę, jadących Polo WRC.

Micky’s Jump to jedno z najbardziej spektakularnych miejsc na trasie Rajdowych Mistrzostw Świata. Do słynnej hopy samochody rajdowe zbliżają się z prędkością około 100 km/h. Przed prawym skrętem, tuż przed hopą, kierowcy krótko hamują – reszta to już stan zawieszenia i, dzięki spadkowi terenu, blisko 40-metrowy lot w powietrzu. Gdy kierowca i pilot pokonają to wymagające miejsce, ich umiejętność koncentracji natychmiast jest wystawiana na drugą ciężką próbę, czyli konieczność pokonania 42-kilometrowego oesu „Monte Lerno”, najdłuższego w tegorocznym Rajdzie Włoch i kończącego popołudniowe zmagania w sobotę. W ciągu najdłuższego dnia sezonu kierowcy przejadą 212,83 kilometra odcinków specjalnych, czyli więcej niż połowę wszystkich kilometrów zaliczanych do oesów.

Podczas rajdu 25-lecie pracy w zespole Volkswagen Motorsport świętował jego szef – Ralf Arneke.

Z tej okazji zgodził się odpowiedzieć na kilka pytań:

Obchodzi pan właśnie 25 jubileusz swojej pracy w firmie. Jak trafił pan do Volkswagen Motorsport i co przez te lata najbardziej zmieniło się w pana pracy?
Ralf Arneke: - Zaczynałem jako ślusarz i kilka lat pracowałem w tym zawodzie. W 1988 roku zostałem głównym mechanikiem. W 1999 i 2000 r. na Rajd Anglii wystawiliśmy Golfa IV Kitcar, więc byłem tam w tym czasie. Wtedy o wiele mniej czasu poświęcaliśmy na testy niż np. później przed Rajdem Dakar czy dzisiaj przed Rajdowymi Mistrzostwami Świata. W sezonie było też o wiele mniej rajdów niż dzisiaj, gdy jest ich 13. W 2005 r. na Rajdzie Dakar byłem znowu głównym mechanikiem, opiekowałem się Race Touaregiem Jutty Kleinschmidt. Jutta była wtedy trzecia na mecie. W porównaniu z tym, co było w przeszłości, dziś więcej pracy wykonuje się przy biurku. Od czasów Rajdu Dakar Volkswagen coraz bardziej profesjonalnie podchodził do spraw jakości. Odkąd wprowadzono kontrolę każdej pojedynczej części auta, usterki techniczne prawie się nie zdarzają. Jakość to ważny filar naszego sukcesu.

Jak świętował pan swój jubileusz? Dostał pan jakiś prezent?
Ralf Arneke:  - Tak, było małe przyjęcie i dostałem między innymi piękny prezent – książkę o południowej Afryce. Zeszłej zimy spędziłem tam urlop, a wcześniej w 2002 roku. Dzięki książce mogę to wszystko przeżyć raz jeszcze, i to jest piękne! To fascynujący kraj.

Rajd Argentyny był dla Volkswagena pechowy, za to potrójne zwycięstwo w Portugalii i trzy pierwsze miejsca na powerstage’u budzą wielkie uznanie. Myśli pan, że uda się kontynuować sukcesy ostatnich dwóch i pół lat?
Ralf Arneke: - Konkurencja w tym roku jest mocna, ale naszym dużym plusem są kierowcy. I oczywiście praca wykonywana przez chłopaków z zespołu technicznego. Kierowcy mogą być pewni w 101 procentach, że porządnie wykonaliśmy naszą robotę. Liczba błędów popełnianych w zespole jest bardzo mała. To podstawa, z której możemy być dumni, bez niej te zwycięstwa i miejsca na podium nie byłyby w ogóle możliwe. Byłoby oczywiście bardzo dobrze, gdyby dalej wszystko tak się układało.

Warto również wspomnieć o Robercie Kubicy, który zaliczył kolejny nieudany rajd z sporą ilością awarii i błędów. Odległe 30 miejsce jest odzwierciedleniem tych problemów.

Zaloguj się, aby uzyskać dostęp do wszystkich opcji portalu!!