Na 30-lecie Lexusa
Na krótkim, liczącym nieco ponad minutę klipie widzimy Lexusa LS 500 i Akio Toyodę, który własnoręcznie ustawia piramidę ze szklanych kieliszków na masce japońskiej limuzyny. Tylne koła potężnego Lexusa spoczywają na rolkach hamowni, a całe auto jest ustawione na pochylni, która równoważy opadającą linię maski i zapobiega samoistnemu ześlizgnięciu się kieliszków z jej powierzchni.
Następnie Toyoda odpala auto i podwójnie doładowana V-szóstka o pojemności 3,5 l i mocy ponad 400 KM rozpędza tylne koła, aż na liczniku ukazuje się prędkość 145 mph, czyli ponad 230 km/h. Kieliszki pozostają nieporuszone, a prezydent japońskiego koncernu z niekrytą radością stwierdza: „to nadal działa!”. Klip powstał z okazji 30-lecia Lexusa, które marka świętowała w ubiegłym roku.
Nawiązanie do słynnej reklamy
Nietypowe nagranie wprost nawiązuje do słynnej i wielokrotnie nagradzanej, 30-sekundowej reklamy, którą 30 lat temu Lexus promował swój pierwszy samochód – model LS 400. Wtedy na masce limuzyny również ustawiono piramidę z kieliszków, a jej układ napędowy też rozpędzono na hamowni do równowartości 145 mph. Oczywiście szklana konstrukcja pozostała nietknięta.
Klip o nazwie Balance ukazywał kulturę pracy silnika i poziom dopracowania samochodu. A trzeba przyznać, że pierwszy model Lexusa był wyjątkowo zaawansowany, jak na swoje czasy. Japońscy inżynierowie mieli prawdziwą obsesję na punkcie jakości debiutanckiego samochodu nowej marki. Testowe egzemplarze pierwszej odsłony Lexusa LS pokonały w sumie 4,4 mln km, a w warsztatach stworzono aż 973 prototypy silnika.
Wyjątkowy szef
Co ciekawe, nietypowy klip z Akio Toyodą w roli głównej nie został udostępniony przez oficjalny oddział Lexusa i nie wygląda na część wielkiej akcji marketingowej, za którą stoi ogromny sztab ludzi i wiele agencji. To reklama promująca jeden z amerykańskich salonów japońskiego producenta – Lexus of Route 10. Na nagraniu widzimy również, jak Toyoda upuszcza jeden z kieliszków, a także posiłkuje się drabinką, by ustawić konstrukcję na masce samochodu.
Prezydent Toyoty ma poczucie humoru i dystans do siebie, na który pozwala sobie naprawdę niewielu biznesmenów tego formatu. Mimo bycia szefem jednej z największych firm świata, nie stawia wokół siebie niepotrzebnych barier. Jest aktywnym użytkownikiem mediów społecznościowych, a także bardzo chętnie zdejmuje garnitur i zakłada kombinezon kierowcy rajdowego i wyścigowego. Toyoda chętnie startuje zarówno w międzynarodowych zawodach, jak i w lokalnych imprezach, które są dla niego świetną okazją do kontaktu z innymi pasjonatami szybkich samochodów. To w dużej mierze jemu zawdzięczamy też powstanie takich aut jak Lexus LFA czy Toyota GT86, a także powrót modelu Supra.